Lancia Delta HF Integrale Evoluzione itp. itd...

...czyli ikona na salonach. Nazwy włoskich modeli brzmią obłędnie, w moim odczuciu oddają pasję i serce włożone w tworzenie tych niesamowitych aut. Tak, mówię to ja, miłośnik stalowych ram i połaci blachy zza wielkiej wody!

Lancia Delta HF Integrale Evoluzione Martini Racing - zasłużenie dumnie brzmi. Auto legenda, które spod czterech kół pluje błotem w Nowej Zelandii, drapie asfalty Korsyki i kruszy lód podczas Rajdu Szwecji - jeżeli znalazłeś nawiązanie do gry Colin McRae Rally - brawo 😉

Lancia dowodzi, że nawet tworząc zupełnie przeciętny pojazd (w bazowych wersjach specjalnie się nie wyróżnia), dokładając tajemny składnik można stworzyć potwora, którym można porobić kolegów w 49. eliminacjach Mistrzostw Świata.

Bez względu na preferencje, taki model trzeba mieć w kolekcji - i chyba to powinna być klamra wpisu. Przed zakupem mocno obawiałem się jakości, niestety sposób pakowania produktów przez MiniGT nie pozwala ocenić egzemplarza. Mamy więc jajko niespodziankę, które ujawnia swoje wnętrze dopiero po otwarciu kartonika...obciągniętego zgrzaną folią. Bezpiecznie, owszem tak, ale pozostaje ufać, że warto było czekać. Tym razem się udało. Nie jestem pedantem, ale razi mnie niedbalstwo i fuszerka. Moim zdaniem, Delta HF Integrale Evoluzione od MiniGT wygrała i tę eliminację. Model broni się ładnymi kalkami, ciekawymi detalami (koło zapasowe na podłodze wewnątrz auta), odwzorowanie felg, detale nadwozia, pas przedni z lampami - wszystko tworzy zgrabną i estetyczną całość, choć spostrzegawczy zauważą, że z klejem na pasie przednim ich trochę poniosło. Wszystko można poprawić w domowych warunkach, ale na potrzeby recenzji przedstawiam model w stanie "mint" 😉 Nie jestem tylko pewien czy sama skala odpowiednio oddaje gabaryt pojazdu - wydaje mi się odrobinę przymała, ale patrząc choćby na wypusty inno64 albo Tarmac'a, powinienem dojść do wniosku, że moje odczucia zmanierowały modele tych ulubionych, amerykańskich aut.

Tu i ówdzie naddatki kleju - da się to ogarnąć i wg mnie to jedyna wpadka w wykonaniu. Zdjęcie przedstawia model w sporym powiększeniu - w naturalnych wymiarach można ten defekt przeoczyć.

Teraz klamra właściwa. Tak jak nie kręcą mnie specjalnie rajdówki (preferuję modele "cywilne"), tak nie można nie mieć tego modelu. No nie można i .... i tyle. Kawał historii na Twojej półce za przyzwoite pieniądze, jeść nie woła... czego chcieć więcej. MiniGT dziękuję 🙂

Dodaj komentarz